czwartek, 1 grudnia 2011

Jestem szczęściarą i coś, zeby nie było, że nic nie robię

Więc wczoraj zapukał do mnie listonosz. Przyniósł mi wspaniałą paczkę od Zuzanki. Bo ostatnio wygrałam u niej candy. A wgl to było dziwne, bo post wcześniej zachwycałam się u niej reniferowa torbą, już widziałam, jak wisi u mnie na ścianie nad radiem i trzyma płyty. I zaraz ogłosiła candy na tą torbę. Więc od razu, ze ja chcę. Ale nie wierzyłam, ze będę wylosowana. A tu taki psikus :) Więc takie o to cuda otrzymałam (zdjęcie z bloga Zuzanki)
 Oczywiście na zdjęciu tego nie widać, ale ten notes jest piękny!! Zresztą jestem maniaczką ręcznie robionych notesów ach :)

A żeby nie było, że nic nie robię to kolejny szydełkowy twór. Chciałam zrobić sobie jakąś kosmetyczko-saszetkę, do plecaka, coby nie gubić rzeczy i nie szukać po całym plecaku. W grudniu nocuje tam grudniownik, długopis i kilka cienkopisów, żeby zawsze było pod ręką.

 Nie pytajcie mnie jak to się stało, ze jedyne znośne zdjęcie (nie rozmazane, bez moich paluchów albo innych cudów) jest z otwartą klapą... cóż, bywa :)

W poniedziałek do szpitala. Mam nadzieję, ze wcześniej tam nie trafię... Bo chciałam jeszcze jutro upiec pierniczki na święta :)